Jakie materiały mogą stać się bronią stalkera? Poznaj, co stalker wykorzysta przeciwko Tobie i jak się chronić.

Od 2015 roku prowadzę ten blog poświęcony zjawisku uporczywego nękania, tematowi, w którym jako adwokat działam od kilkunastu lat. W filmie „Mała gmina – wielki hejt” miałam okazję jako ekspertka poruszyć jedną z kluczowych kwestii, o której wiele osób nadal nie jest świadomych: to, co sami publikujemy, może stać się materiałem dla stalkera. Dziś rozwinę ten wątek, dlaczego nadmierna lub po prostu nieświadoma obecność w sieci może działać na naszą niekorzyść. I co zrobić, by ograniczyć to ryzyko.
Stalking to nie tylko telefoniczne nękanie czy nachodzenie, to również gromadzenie informacji, które umożliwiają kontrolę, presję, eskalację. (O najczęstszych formach stalkingu pisałam m.in. tu: Uporczywe nękanie-formy stalkingu). Stalker nie zaczyna zwykle od wielkich kroków: zaczyna od „okruszków”.
Kiedy te elementy zostaną połączone, tworzą scenariusz: „wiem kiedy jesteś w domu”, „znam twoje rytuały”, „mogę cię śledzić”. Stalker nie potrzebuje super wyrafinowanych technologii: potrzebuje danych, które sami mu dostarczamy.
Kiedy dużo publikujesz nie tylko tracisz kontrolę nad tym, kto to widzi (często nawet poza znajomymi). Ale przede wszystkim informacje te zostają w sieci na długo, mogą być później użyte w przyszłości. Pamiętaj również, że jeśli twój profil staje się przewidywalny, ta właśnie przewidywalność może ułatwić nękanie. To stalker może wykorzystać przeciwko tobie. Jeśli nawet nieświadomie podajesz lokalizację, rutynę, miejsca odwiedzane, to wszystko pozwala stalkerowi działać bardziej skutecznie.
Jako adwokat od wielu spraw o stalking spotykam się z sytuacjami, gdy ofiara mówi: „myślałam, że nic o mnie nie wie”. A okazuje się, że publikowała drobne informacje, które złożyły się w obraz, który stalker potrafił wykorzystać. To nie jakaś teoria, to realny mechanizm oparty na informacjach, które sami publikujemy.
Skoro już wiesz, co stalker wykorzysta przeciwko Tobie, możesz podjąć konkretne działania. Oczywiście nie rezygnując zupełnie z mediów społecznościowych:
🔒 Ogranicz widoczność swoich postów
– Ustaw prywatność tak, by treści zobaczyli tylko najbliżsi znajomi.
📍 Ostrożnie z lokalizacją i rutyną
– Nie oznaczaj miejsca zamieszkania ani często odwiedzanych miejsc.
– Nie publikuj postów mówiących: „zaraz będę w domu”, „wracam za godzinę” itp.
📸 Staraj się mniej „pokazywać” swojego życia prywatnego
– Publikując zdjęcia, zwracaj uwagę, czy nie jest widoczny dokładny adres, tablica rejestracyjna auta, inne dane identyfikujące.
– Nie wrzucaj zdjęć z remontów, zewnętrza mieszkania, miejsca pracy, to też może zostać wykorzystane.
🧩 Rozważ, zanim klikniesz „publikuj”
Zadaj sobie pytanie: „czy ta informacja może zostać wykorzystana przeciwko mnie?”
Jeśli odpowiedź budzi choć odrobinę wątpliwości – lepiej nie publikować.
Publikowanie w sieci to nie tylko „dzielenie się życiem”, ale także, jeśli nieostrożne, udostępnianie materiału, który może zostać wykorzystany przeciwko nam. Stalker nie musi być genialnym hakerem. Czasem wystarczy mu połączenie fragmentów Twojego życia, które sam świadomie lub nie umieściłeś w sieci.
W filmie „Mała gmina – wielki hejt” zwracam właśnie uwagę na tę strukturę i mechanizm. Teraz, jako prawniczka i ekspertka, zachęcam Cię do uważności: chcesz mieć kontrolę nad swoim życiem – zacznij od informacji, które publikujesz w sieci.
Poniżej fragment filmu, a całość możesz obejrzeć tutaj: Mała mina-wielki hejt.