Czy sąd może orzec w wyroku, że czyn stalkera jest „tylko” wykroczeniem z art. 107 kw (złośliwym niepokojeniem), nawet jeśli sprawa karna toczyła się nękanie (o stalking z art. 190a kk.)?
Wielu pokrzywdzonych przestępstwem uporczywego nękania, zanim zgłosi sprawę policji czy prokuraturze, chciałoby wiedzieć, jakie są ich szanse na to, że sprawa trafi do sądu. A następnie sprawca zostanie skazany za stalking, a nie za złośliwe niepokojenie. Czyli nie za wykroczenie z art. 107 kodeksu wykroczeń. (O różnicach pomiędzy czynem z art. 190a paragraf 1 kk, a złośliwym niepokojeniem z art. 107 kw pisałam m.in. tutaj: Art. 107 kw -czym się różni złośliwe niepokojenie od stalkingu).
Innymi słowy, czy sąd może orzec w wyroku, że czyn stalkera jest „tylko” wykroczeniem z art. 107 kw, nawet jeśli sprawa karna toczyła się o stalking z art. 190a kk. Takie pytania pokrzywdzonych mnie nie dziwią, skoro wielu z nich jest zainteresowanych dotkliwą karą dla stalkera, a nie „tylko” kilkuset złotową grzywną czy naganą, jakie często orzeka się za złośliwe niepokojenie z art. 107 kw. Ofiary najczęściej nie interesuje sam fakt prowadzenia postępowania przeciwko prześladowcy. Chcieliby również wyroku skazującego i sprawiedliwej, wysokiej kary.
Odpowiedź na pytania postawione na wstępie jest twierdząc. Nawet jeżeli sprawa toczyła się w sądzie o przestępstwo z art. 190a § 1 kk, sąd może zmienić kwalifikację prawną czynu i orzec, że sprawca dopuścił się złośliwego niepokojenie- wykroczenia art. 107 kw. Żeby jednak zobrazować lepiej dlaczego tak się może stać, i jak oceniać materiał dowodowy, aby czasem nie dość do błędnych wniosków, opiszę sprawę, która toczyła się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy – Śródmieścia w Warszawie w latach 2013-2014 (sygn. akt II K 3/13).
Zarówno pokrzywdzony, jak i oskarżony byli tancerzami. Tak na marginesie, sprawy, gdzie ofiara i sprawca stalkingu są mężczyznami, należą do rzadkości. M. K. został oskarżony o to, że w okresie czasu od 31 sierpnia 2011 roku do 23 maja 2012 roku, w W., uporczywie nękał D. O. w ten sposób, że rozmowach telefonicznych z D. O.oraz jego matką E. O. groził pokrzywdzonemu pobiciem lub uszkodzeniem ciała, wielokrotnie wysyłał do pokrzywdzonego, a także osób z jego otoczenia wiadomości SMS, w których groził D. O. pobiciem lub uszkodzeniem ciała. Poza tym, że go znieważał za pomocą słów obraźliwych oraz groził ujawnieniem wiadomości uwłaczających czci pokrzywdzonego. Tym wzbudził u pokrzywdzonego uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia oraz w istotny sposób naruszył jego prywatność.
W sprawie odbyło się 6 rozpraw, przesłuchano wielu świadków. Poza tym sąd przeprowadził dowody z wykazu połączeń telefonicznych i wydruków sms-ów, w których sprawca przedstawiał pokrzywdzonego jako „tandeciarza”, „festyniarza”, „króla kiczu” i „ciotę” lub „ciotexa”.
W ogóle genezą tego konfliktu był fakt, iż jeden z mężczyzn rozpoczął tworzenie własnej grupy tanecznej. Wcześniej współpracowali ze sobą w grupie prowadzonej przez D. O. Przez około rok współpraca układała się dobrze). Poza tym genezą sprawy karnej była chęć bycia konkurencyjnymi na rynku (walka cenowa, a nawet oferowanie darmowych pokazów). W tle konfliktu pojawiła się zazdrość o kobietę, z którą związał się oskarżony.
I przy wydrukach sms-ów zatrzymam się trochę dłużej, bo tego typu dowód jest standardem w sprawach o uporczywe nękanie. A niestety często ofiary mają tendencje do przedkładania do akt sprawy tylko te wiadomości, które stawiają sprawcę w złym świetle. Pomijają swoje sms-y wysłane do stalkera.
Jeśli chodzi o postępowanie przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia, którą tu opisuję, to słusznie sąd przyjrzał się wydrukom sms-ów. I zauważył, iż część wiadomości przesyłanych oskarżonemu przez pokrzywdzonego została z telefonu tego ostatniego wykasowana.
„Wynika to z treści wiadomości, które przesyłał M. K., które to ewidentnie były odpowiedziami na wiadomości przesyłane mu przez D. O., przy czym tych ostatnich na wydruku nie ma. Krytyczne uwagi, nawet ostre, odnośnie działalności osoby prowadzącej działalność w szeroko rozumianej branży artystycznej nie mogą dziwić, zwłaszcza ze strony dawnego przyjaciela, a następnie konkurenta. Skoro D. O. jest osobą znaną w określonym środowisku to powinien się liczyć z różnymi osądami swojej działalności i na nie reagować w sposób adekwatny. Tymczasem z jego chaotycznych zeznań wynika, iż każdą uwagę przyjmuje, jako nękanie jego osoby, a wyjątkowo dotkliwie odbiera te, które dotyczą chociażby budowy jego ciała.”. Poza tym z wydruków sms-ów przekazanych przez pokrzywdzonego wynika, iż on również nie był dłużny w formułowaniu uwag, co do działalności konkurenta.
I jeszcze jedna okoliczność, zachowanie pokrzywdzonego, które mówiąc potocznie „położyło” akt oskarżenia. Jak wskazał sąd w uzasadnieniu wyroku: „same zeznania D. O. niweczą tezę, jaką on lansuje, a więc tezę o wzbudzaniu w nim przez M. K. uzasadnionego okolicznościami poczucia zagrożenia, czy też uzasadnionej obawy spełnienia groźby karalnej. Świadczy o tym to, że D. O. nie unikał oskarżonego, a wręcz przeciwnie zdecydował się na spotkanie z M. K. i w tym celu zabrał ze sobą kolegów chcąc osiągnąć przewagę fizyczną.”
Wyłania się z tego rada dla pokrzywdzonych, którą często powtarza. Nie należy wchodzić w interakcje ze stalkerem, nie odpisywać mu na wiadomości czy maile. Nie spotykać się z nim, nie dać się sprowokować. (Więcej rad znajdziesz tutaj: Kim jest stalker? Jak się bronić przed nękaczem?).
Po prostu zachowanie samej ofiary często ma duży wpływ na wyrok w sprawach o stalking. O tym jaki to wpływ możesz poczytać także tutaj: Odpisywanie stalkerowi- wpływ zachowania ofiary na wyrok.
Jeśli dodamy do tego (do spotkań ofiary z oskarżonym, odpisywania mu, wykasowania wiadomości, które ofiara kierowała do sprawcy) zeznania samego pokrzywdzonego, który stwierdził przed sądem, że nękanie go polega na pisaniu obraźliwie na Facebook’u, a także chodzeniu w te same miejsca (studio tatuażu i siłownia), pisaniu do tych samych dziewczyn, a także zamieszczaniu zdjęć w podobnej stylizacji, to chyba nikogo nie powinno dziwić, że sąd uznał, że nie jest to stalking. W takim zachowaniu oskarżonego trudno dopatrzeć się przestępstwa z art. 190a §1 k.k.
Sąd rozważał także czy czyny oskarżonego nie noszą znamion innych przestępstw np. gróź karalnych. Uznał jednak, że nie. „W zachowaniu M. K. nie sposób dopatrzeć się gróźb, skoro tych D. O. obiektywnie nie mógł się obawiać, o czym świadczy sposób postępowania pokrzywdzonego, a także jego sprawność fizyczna. Subiektywne odczucia pokrzywdzonego są dalece niewystarczające dla przyjęcia, iż zaistniało przestępstwo polegające na kierowaniu gróźb karalnych.”
Sąd doszedł do wniosku, że nie ma żadnych wątpliwości, co do tego, iż swoim zachowaniem oskarżony nie dopuścił się czynu z art. 190a §1 k.k., a zrealizował dyspozycję art. 107 k.w. Przytaczając fragment uzasadnienia wskazać należy, że świadczy o tym to, że przesyłając pokrzywdzonemu określonej treści wiadomości i umieszczając komentarze na portalach społecznościowych działał w celu dokuczenia mu, a nie w celu wzbudzenia w nim poczucia zagrożenia.
Reasumując, sąd ustalił, że po pierwsze, co do okresu od nieustalonego dnia września 2011 roku do dnia 14 marca 2012 roku, czyn oskarżonego M. K. polegał na tym, że złośliwie niepokoił D.O. w ten sposób, że zamieszczał wpisy określonej treści na portalu społecznościowym F., wykonywał telefony o różnych porach dnia oraz przesyłał mu sms-y, który to czyn wyczerpuje dyspozycję art. 107 k.w. i postępowanie umorzył.
Po drugie, co do pozostałego okresu, tj. dnia kwietnia 2012 roku do nieustalonego dnia maja 2012 roku, sąd uznał, że również jest to wykroczenie, ale wymierzył oskarżonemu mu karę nagany. (Jako okoliczności łagodzące dla wymiaru kary sąd przyjął, działanie pod wpływem silnego wzburzenia wywołanego krzywdzącym stosunkiem do niego pokrzywdzonego D. O., który z racji relacji damsko – męskich prowokował M. K. do określonych zachowań).
Z tej sprawy płyną dla pokrzywdzonych stalkingiem następujące wnioski: