Autentyczna sprawa dotycząca uciążliwego sąsiada. Sprawa o nękanie przez sąsiada, na którego nałożono zakaz zbliżania do ofiar.
Dziś opiszę sprawę czterech pokrzywdzonych przestępstwem stalkingu, który miał miejsce na Śląsku w ubiegłym roku. Uciążliwy sąsiad tak zatruwał życie mieszkańcom, że w końcu sprawa trafiła do sądu. A pokrzywdzeni się wyprowadzili. Niestety ani Prokuratura, ani Sąd Rejonowy w Zabrzu, przed którym toczyła się sprawa w I instancji, nie zastosowały wobec stalkera zakazu zbliżania. Mimo oczywistych podstaw. Dopiero Sąd Okręgowy w Gliwicach, na skutek apelacji, taki zakaz zbliżania do pokrzywdzonych, orzekł. Uważam to za duży sukces pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych, który apelację sporządził. (Mecenasowi z tego miejsca bardzo gratuluję).
Przed Sądem Rejonowym w Zabrzu toczyła się sprawa przeciwko mężczyźnie (inicjały B.M.), który w okresie od listopada 2012r. do 26 lipca 2013r. uporczywie nękał czwórkę pokrzywdzonych.
Nękanie polegało na tym, że celowo wystawał pod drzwiami i oknami, a następnie wyzywał słowami obraźliwymi. Poza tym zastraszał pokrzywdzonych, groził pozbawienia życia, uszkodzeniem ciała i zniszczeniem mienia. Dodatkowo wszczynał awantury i śledził ofiary.
Mężczyzna stanął pod zarzutem z art. 190a kodeksu karnego czyli stalkingu. Mieliśmy w tej sprawie bowiem do czynienia z powtarzalnością zachowań mężczyzny. Co znaczy, że podejmował niechciane zachowania wielokrotnie, na przestrzeni wielu miesięcy. (O tym co to jest uporczywość, przeczytasz także tutaj: Uporczywe nękanie- ile musi trwać, aby uznać je za przestępstwo).
Spawa pozornie tylko wyglądała jak typowy konflikt sąsiedzki. A zaczęło się od tego, że oskarżony mężczyzna miał zwyczaj przesiadywać w ogródku przydomowym, który stanowił część wspólną nieruchomości. Część dostępną dla wszystkich mieszkańców.
„Samo przebywanie oskarżonego na terenie ogródka położonego z tyłu budynku nie powodowało jeszcze uporczywego naruszania prywatności pokrzywdzonych. Jednakże zachowanie oskarżonego nie ograniczało się tylko do obecności pod oknami rodziny G. Oskarżony urządził tam sobie „warsztat”. Spożywał alkohol sam bądź w towarzystwie kolegów, zachowywał się głośno, krzyczał i wulgarnie wyzywał. Ciął drewno, pluł i załatwiał potrzeby fizjologiczne„.
Takie uciążliwe, bo powtarzalne, wyzywające, a nawet prowokujące zachowania sąsiada nie tylko że w sposób całkowity wyłączyły możliwość korzystania przez wszystkich pokrzywdzonych z tych wspólnych przestrzeni nieruchomości. Ale i doprowadziły do zamknięcia się rodziny G. we własnym domu jak w klatce. Ofiary po prostu zasłoniły, niemalże na stałe, w tym także i w okresie letnim, żaluzje. Pokrzywdzeni opuszczali mieszkania tylko w grupie. W ostateczności wyprowadzili się stamtąd.
Sąd uznał, że oskarżony wzbudził w pokrzywdzonych takim postępowaniem uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia i wyrokiem z dnia 2 września 2014 r. (sygn. akt VII K 605/13) uznał go winnym przestępstwa z art. 190a § 1 kk. Co ciekawe, sprawca był już wcześniej karany za umyślne przestępstwo podobne i odbył karę pozbawienia wolności. Co oznacza, że teraz popełnił po prostu recydywę.
Sąd skazał stalkera na karę 2 lat pozbawienia wolności. Bez zawieszenia.(Jeśli chcesz wiedzieć, jakie inne kary grożą za uporczywe nękanie, zachęcam do zapoznania się z tym wpisem: Co grozi za nękanie telefoniczne?).
Co ciekawe, sąd skazał mężczyznę na karę bez tzw. zawiasów, mimo, że oskarżony dopuścił się stalkingu mając ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania znaczenia czynu. Oraz mając ograniczoną w stopniu znacznym zdolność pokierowania swoim postępowaniem. (O nękaniu przez osobę chorą psychicznie więcej przeczytasz tu: A jeśli stalker jest chory psychicznie?).
Sąd doszedł bowiem do wniosku, że stalker „jest osobą o zaawansowanym poziomie demoralizacji, a jego sposób działania i motywacja zasługują na całkowitą społeczną dezaprobatę„. O tym, że zachowanie oskarżonego nie było incydentalne, wskazują bowiem takie okoliczności popełnienia przestępstwa jak stałe pozostawanie pod wpływem alkoholu. A także niebezpieczny, złośliwy i nieugięty sposób działania, którego następstwem stała się zmiana miejsca zamieszkania przez jedną z rodzin. No i oczywiście sposób życia wielokrotnie karanego oskarżonego, w tym za przestępstwo podobne przed popełnieniem przedmiotowego czyn.
Osobiście cieszy mnie również to, że sąd zwrócił uwagę na fakt braku okazania skruchy za popełnione przestępstwo stalkingu czy brak przeproszenia pokrzywdzonych. Te okoliczności również powinny wpływać na wymiar kary.
Sąd Rejonowy nie zastosował jednak środka karnego w postaci zakazu zbliżania się sprawy do pokrzywdzonych. Taki środek wymierzył stalkerowi dopiero Sąd Okręgowy (wyrok z dnia 7 lipca 2015 r., sygn. VI Ka 1037/14), po tym jak wpłynęła apelacja od pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych.
Sąd Odwoławczy orzekł środek karny wobec oskarżonego w postaci zakazu zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość nie mniejszą niż 50 metrów na okres 10 lat. Dlaczego Sąd uznał, że orzeczenie tego środka jest uzasadnione? Otóż m.in. faktem podejmowanych już prób przez sprawcę kontaktu z rodziną G. w nowym miejscu zamieszkania. Sąd słusznie doszedł do wniosku, że konieczne jest zapewnienie bezpieczeństwa i spokoju pokrzywdzonym, przy jednoczesnym ograniczeniu oskarżonemu możliwości kontaktowania się z nimi, a tym samym uniemożliwieniu mu popełnienia na ich szkodę kolejnych przestępstw.
Więcej o zakazie zbliżania przeczytasz tu: 5 rzeczy, które musisz wiedzieć o zakazie zbliżania się.
Jak pokazuje ta sprawa, warto walczyć do końca.
Zachęcam cie też do obejrzenia materiału o uciążliwym sąsiedzie w programie „Interwencja”. Występowałam na żywo w stacji Polsat News i wypowiadałam się o tej sprawie: Sąsiedzki konflikt przerodził się w stalking i nękanie.